
Za środowisko płaci się po wielu latach?
Tragiczny bilans ofiar i strat materialnych nie wyczerpują listy potencjalnych szkód po wybuchu fabryki nawozów sztucznych w Teksasie. Nawet wiele miesięcy po zdarzeniu mogą ujawnić się szkody środowiskowe. Rynek ubezpieczeniowy przygotował rozwiązanie, chroniące przedsiębiorstwa na wypadek takich sytuacji.
Katastrofy, takie jak wybuch w teksaskiej fabryce, zawsze niosą za sobą groźbę wystąpienia szkód w środowisku. Powinny o tym pamiętać również polskie przedsiębiorstwa, które zobowiązane są do przestrzegania m.in. Ustawy o naprawie i zapobieganiu szkodom w środowisku z 2007 r., dostosowanej do Dyrektywy 2004/35/WE Parlamentu i Rady Europejskiej z 21 kwietnia 2004 r., której nadrzędnym celem jest przywrócenie środowisku równowagi po spowodowanej szkodzie. W rezultacie „tradycyjne” straty na mieniu czy osobie oraz straty finansowe mają znaczenie drugorzędne. Co ważne, zgodnie z zasadą „zanieczyszczający płaci” (z ang. polluter pays), podmiot odpowiedzialny za zanieczyszczenie lub zniszczenie środowiska musi ponieść wszelkie wydatki niezbędne do przywrócenia środowiska do stanu sprzed szkody.
Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której potencjalne koszty przerosną możliwości finansowe przedsiębiorstwa, co w rezultacie doprowadzi do destabilizacji działania firmy – mówi Wojciech Hartung, Członek Zarządu STBU Brokerzy Ubezpieczeniowi Sp. z o.o. – W Polsce, w odróżnieniu np. od Czech czy Hiszpanii, wciąż nie ma obowiązku posiadania zabezpieczenia m.in. w formie ubezpieczenia na wypadek szkód środowiskowych. W połączeniu z niską świadomością ubezpieczeniową oznacza to, że rodzime firmy ubezpieczają się rzadko i na dużo mniejsze sumy gwarancyjne niż przedsiębiorstwa np. z Europy Zachodniej.
Potencjalny rozmiar szkód dobrze obrazują głośne przykłady z ostatnich lat:
- W 2007 r. pęknięcie dna zbiornika w Ambès we Francji spowodowało rozlanie się 13,5 tys. m3 ropy na terenie zakładu i terenach sąsiadujących, zanieczyszczając rzekę Garonnę. Koszty likwidacji szkody oszacowano na ok. 50 mln euro.
- W wyniku wybuchu i pożaru na farmie zbiorników Buncefield nieopodal Londynu pięć przedsiębiorstw zostało w 2010 r. ukaranych karami i kosztami o łącznej wartości 9,5 mln funtów.
Klauzula środowiskowa może nie wystarczyć
W praktyce ubezpieczeniowej funkcjonuje klauzula, pozwalająca rozszerzyć zakres ubezpieczenia OC z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej o ryzyko szkód środowiskowych. Ochrona tego typu pełna jest jednak znaczących ograniczeń. Przede wszystkim pokrywa wyłącznie szkody nagłe i niespodziewane, a początek emisji substancji zagrażających środowisku musi mieć miejsce w okresie ubezpieczenia. Same skutki szkody muszą się natomiast ujawnić w ciągu 72 godzin od rozpoczęcia emisji, jeśli stanie się to później, polisa tych późniejszych następstw szkody już nie obejmuje.
Ta zasada stanowi podstawowy problem dla firm, ponieważ od momentu rozpoczęcia wydzielania się substancji do powstania szkody mija zazwyczaj więcej czasu niż trwanie przepisowych trzech, a nieraz sześciu dób. Jako odpowiedź na konieczność uregulowania m.in. tej kwestii niektórzy ubezpieczyciele wprowadzili do swojej oferty odrębną polisę środowiskową, tzw. Enviro – tłumaczy Wojciech Hartung.
Podstawową różnicą pomiędzy tym produktem a standardową klauzulą środowiskową jest to, że w ramach Enviro ochroną objęta jest odpowiedzialność cywilna i administracyjna za szkody nagłe i stopniowe czy emisję powstałą także przed okresem ubezpieczenia. Nie obowiązuje również zapis o ściśle określonym okresie, w którym muszą ujawnić się emisja i szkoda, dzięki czemu ochronie podlegają nawet szkody ujawnione wiele miesięcy po emisji niebezpiecznych substancji.
Warto również zwrócić uwagę na zakres ubezpieczenia, który jest bardzo istotny dla przedsiębiorców. W ramach Enviro ubezpieczyciel pokrywa szkody na osobie i na mieniu szkody wskazane ustawą, koszty czyszczenia, minimalizacji i odbudowy mienia zniszczonego podczas czynności. Ochrona dotyczy również gruntów i mienia własnego – dodaje Wojciech Hartung.
Szkody nie tylko w petrochemii i gospodarce odpadami
Istnieje grupa branż, które w związku ze specyfiką swojej działalności są szczególnie narażone na ryzyko szkód środowiskowych. Należą do nich gospodarka odpadami, przemysł petrochemiczny i energetyczny czy transport substancji niebezpiecznych. W praktyce właściwie każde przedsiębiorstwo powinno liczyć się z zagrożeniem tego rodzaju. Na rynku ubezpieczeniowym znane są przypadki awarii klimatyzacji w centrum handlowym, w wyniku której do powietrza przedostały się bakterie legionelli. Przykładem jest również wyciek 200 litrów żywicy z fabryki papieru i zatrucie ryb w leżącym nieopodal zakładu zbiorniku wodnym.
Niektóre firmy są oczywiście narażone w większym stopniu niż inne przedsiębiorstwa na spowodowanie szkód w środowisku, ale mitem jest twierdzenie, że zanieczyszczenie czy zniszczenie środowiska jest w jakiejś branży niemożliwe – ocenia Wojciech Hartung.
Zanieczyszczający płaci nawet po wielu latach – artykuł do pobrania